« wstecz
Teksty » BAZAR ---- (Dygaswacje 2, poz. 06)
Już piąta rano znowu to samo
Zegar zagrał swoją ulubioną pieśń
Gwiżdże i piszczy zdrowie mi niszczy
Warczy żeby z łóżka zleźć
Trochę lawendy kanapkę w zęby
Towar już szykuję na sprzedaż bo
Trzeba handlować co dzień od nowa
Żeby w życiu podziadować
Bo dzisiaj jest sobota i znowu jest robota
Bazar bazar silnik z popychu
Jedź miejsce zająć Zbychu
Czy słońce praży czy deszcz zalewa
Czy nas zasypie grad czy mokry śnieg
Handlować trzeba dziadować trzeba
Niech do szynki starcza – chleba
Jak ja kocham te soboty jak ja kocham te robote
Jak nam zazdrościsz weź ją w swoje ręce
Ona z ciebie wyrwie serce
Oj! Jak kocha nas skarbowy i urzędnik i placowy
Kłaniać się musisz nawet miejskiej straży
I dla mi się marzy....
żeby być bogatym .....
żeby być bogatym ....
Swolszewice, 1992r.