O cho cho! Nareszcie skończyłem golenie poranne.
Opłukałem twarz z piany, zlew, kibelek i wannę.
Jak na siebie spojrzałem z wyostrzoną ostrością
To dostrzegłem, że jestem brudny czynów moich podłością.
Aż przysiadłem na pralce i tak w lustro zerkając,
Widzę jak moich grzechów hordy płyną fala za falą.
Lista wielka się jawi na lustrzanym ekranie.
Czytam więc , niechaj się dowiem jakim to jestem draniem ....
„Niedługo swą duszę zatracisz,
Jak czarci czy inni wariaci,
Nie kładłeś nic w ręce żebracze,
I nigdy nie dałeś na tacę!
I piwo pijesz na kaca,
Jak twoi rodacy: i w domu, i w pracy,
Zbyt dużo marnujesz cudzych pieniędzy,
I nigdy nie zaznałeś nędzy,
Nie święcisz dnia kiedy okazja,
Bo jesteś niewierny jak Azja,
Lenisz się marnie całymi latami,
Nie dzielisz się z nami – „dobrymi duszkami” ...
Och, ta jasna pomroczność, ocknąłem się w porę.
Pierwszy raz się golę przed telewizorem!
Niedzielny poranek
rozpocząłem czarno
Trafiło się w końcu , mnie, ślepemu ... „Ziarno”.
Białobrzegi, 1995r